Not logged in | Log in | Sign Up
Kielce - długo nic - Częstochowa - długo długo nic - reszta polskich miast
Mi się kielce kojarzą teraz tylko z jednym: https://youtu.be/LfG0RQmy76A?t=289 Opa la la Opa la la.
Tak gwoli wyjaśnienia wytłumaczę genezę pojawienia się w zatramwajach żółtych tablic o "Autobusie za tramwaj". Otóż dla częstochowskich pasażerów duży i wyraźny numer linii z kierunkiem nie wystarcza. Wystarczyło na chwilę stanąć na przystanku, by usłyszeć zapytania pasażerów, czy autobus który podjechał to zatramwaj. Były także telefony, zapytania ze strony pasażerów w co mają wsiadać. Mało tego - kiedy pod Estakadę podjechał autobus podmiejski zmierzający tylko do zajezdni, to wielu ludzi i tak ochoczo do niego wsiadała myśląc, że to na pewno zatramwaj. Słyszałem nawet historię o tym, jak pani, która na co dzień dojeżdżała do domu na Wrzosowiak tramwajem nr 3 nie wiedziała przez to zamieszanie z tramwajami w co ma teraz wsiąść. Tak więc nasza organizacja komunikacji miejskiej odbywa się jak gdzieś na Prypeci, ale z drugiej strony niestety w dużej mierze wozimy ludzi upośledzonych. Dlatego ku mojemu zdziwieniu po kilkunastu dniach funkcjonowania komunikacji zastępczej na tablicy zawisła kartka, by zabierać ze sobą żółtą tablicę "ku lepszemu oznakowania". Była także akcja, by każdemu przejeżdżającemu przez teren zajezdni kierowcy zatramwaju wręczyć ów tablicę.
Przecież mógłby być oznaczony jako 3 a nie 03 i u góry napis za tramwaj na dole kierunek.
@majster szkudziński: Miałem na myśli dokładnie to samo, co Ty, gdy pisałem "my - ludzie z branży komunikacyjnej wyobrażamy sobie o zasadach oznakowania taboru nijak ma się do percepcji przeciętnego pasażera". I nie myśl sobie, że to tutaj pasażerowie są niekumaci - tak samo jest na całym świecie. Pogadaj z kolegami z kraju, a usłyszysz wiele historii o ludziach czekających na tramwaj, gdy torowisko jest zerwane, a wejście na przystanek odgrodzone taśmą. Zresztą moja własna obserwacja z Warszawy, sprzed miesiąca: ulica Okopowa, nie kursują tramwaje, jest zastępcza linia Z27. Tłumek czekający na tramwaj nie zauważa ogłoszeń, słupków utrudniających wejście, na których wiszą ogłoszenia i wyraźnie gardzi przejeżdżającymi autobusami. I pewna pani postanawia im pomóc i wyjaśnić. I oto próbują ją zakrzyczeć, zlinczować, że >>głupoty pani gada, przecież jest 73, to te "siedemdziesiąt" to są zastępcze, czyli za "jedynkę"