Not logged in | Log in | Sign Up
Ale patrząc na ilość połączeń nyski PKS trzyma się nieźle. Dobrze, że starają się walczyć z konkurencją wszelkimi metodami. Widocznie takie ceny im się kalkulują, przecież nikt nie będzie jeździł za darmo.
Tzn. że PKS chce planuje wykończyć konkurencję ceną. Nie często się to w Polsce zdarza.
@DAN: czy pasażerowie wiedzą w ogóle o tej promocji, jest na tych kursach jakaś frekwencja? Swego czasu na trasie Radom-Kozienice bilet w PKS był trochę tańszy niż w Busie. I co? Ludzie wsiadali do busa.
Nie wiem jak na innych połączeniach ale na Nysa - Głuchołazy oś. 1000-lecia frekwencja jest przyzwoita. Ogólnie PKS Nysa często jest przyjazny taryfowo, np. przejazd w obrębie miasta kosztuje 1zł.
@mario: To jest bardzo słuszne pytanie. Bo przy tym autosanie udającym "Bus" za 2,20 zł to przecież nikt nie kupi miesięcznego za 204,70 zł na zwykłe autobusy. @Marek z Jeleniej: Tylko, że 2,20 zł to jest tak jak za darmo. Jestem prawie pewien, że to połączenie na siebie nie zarabia. A utrzymują je frajerzy jadący normalnymi autobusami, gdzie ceny są wygórowane. Wszelkimi metodami powiadasz? To jak będzie podpalał busy to też będzie dodrze? Chyba przesadzasz. Ja osobiście popieram walkę JAKOŚCIĄ! @KL_Radom: Nie miałem czasu się przyjrzeć, może talouseq mógłby coś więcej powiedzieć. Ciekawy jest ten przypadek Radom - Kozienice. Czemu tak było? Co położył PKS, marketing czy rozkład? @m.rudn: Tak jest tylko tam gdzie chcą podebrać konkurencji, gdzie indziej łupią. Standardowe ceny są wyższe od PKS Kłodzko, czy Opole.
@DAN, nie zawsze są drożsi, np. bilet normalny Głuchołazy-Wrocław w PKS Nysa kosztuje 16,20 zł podczas gdy Veolia o. Prudnik na tej samej trasie liczy sobie 17,00 za bilet.
ale przecież tak jest zawsze, tam gdzie nie ma konkurencji PKS nie obniży ceny. Prawo rynku.
nie sądzę żeby przeciętnemu pasażerowi była potrzebna do szczęścia integracja taryfowa. Zwykłego pasażera interesuje tylko jedna "własna" linia, przecież nikt z Otmuchowa nie jeździ do Głuchołaz czy Prudnika, tylko ludzie jeżdżą do Nysy i tu mają tanio o o to chodzi. Przecież pasażerowie się nie ucieszą jak im podniesiesz cenę biletu do Nysy do 5 zł i w zamian zaproponujesz sieciówkę na wszystkie kursy PKSu za 1000 zł miesięcznie i żęby se mogli jeździć na sieciówce do Łambinowic, tylko niby po co.
@ mario: Jak busiarz nie odprowadza podatków, nie wydaje paragonów, a co za tym idzie nie ponosi żadnych kosztów utrzymywania linii to jest dobrze, jak PKS stosuje podobne moralnie wątpliwe metody to jest źle? Co do jakości- ktoś kto chce dojechać w komfortowych warunkach ze wsi do miasta to sprowadzi sobie używaną osobówkę z Niemiec. Z połączeń autobusowych korzystają ci, którzy nie posiadają samochodów. Dla nich najważniejsza jest cena dlatego na trasie Karpacz- Jelenia Góra większość osób przesiadła się na Transity, które nie jeżdżą nawet według rozkładu jazdy, nie wydając biletów. Taki mamy burdel w organizacji komunikacji, że prowadzenie w uczciwy sposób przewozów pasażerskich czymś innym niż dostawczak jest niemal niemożliwe ( no może za wyjątkiem linii daleokbieżnych) O jakiej jakości więc mowa?
Powyższy komentarz był skierowany do DANA. Przepraszam za błąd.
@Marek z Jeleniej: Czy ja napisałem, że jak busiarz nie nabija na kasę to dobrze? Oczywiste jest, że nie popieram nieuczciwych metod, a drugą mniej oczywistą sprawą jest, że zakładam domniemanie uczciwości. Bulwersuje mnie to, że PKS przyłączył się do busiarza w niszczeniu swoich własnych kursów wykonywanych normalnymi autobusami. Jakość połączenia to coś więcej od komfortu. W grę wchodzi również (w mojej ocenie kluczowa) częstotliwość, a w szczególności wielkość tzw. "dziur" oraz możliwość jechania wieczorami i w dni wolne. Także punktualność i niezawodność. To, że jakość spada to fakt, np. PKS Nysa od maja nie odjeżdża z dworca w Opolu tylko z przystanku, który nawet wiaty nie ma! A co mi po tym, że około 15:00 każdy jedzie po śmiesznej cenie, kiedy po 18:00 trzeba byłoby taksówkę brać. Samorządy powinny z tym zrobić porządek. Jednak obawiam się, że pod wpływem ustawy "O publicznym transporcie zbiorowym" tylko z niechęcią wyłożą trochę kasy na wioskowe linie, a na głównych dalej będzie bajzel. Ja chcę tylko dobrego transportu publicznego za rozsądne pieniądze (nie najniższe). Mogę zapłacić więcej, bo i tak wyjdzie to dużo taniej niż miałbym płacić za koszty utrzymania samochodu. Chce mieć jednak możliwość skorzystania z transportu publicznego także wieczorami i w dni wolne. I co? Wychodzi, że jestem dziwakiem Bo w tym kraju jednych ledwo stać jazdę stłoczonym busem, a inni muszą mieć samochód żeby pochwalić się sąsiadom. To już nie ma normalnych ludzi?
jakość połączenia to coś więcej od komfortu? OK. To niech PKS podstawi Irizara na tą trasę i bierze 6 zł za bilet. Na pewno ktoś kto dojeżdża do pracy będzie szczęśliwy, że nie będzie go stać np. na nowy telewizor.
Samorządy powinny zrobić porządek? Tzn. co proponujesz? Ceny minimalne? 10 zł za 30 km i ani grosza mniej?
NO jesteś dziwakiem, bo normalni ludzie w weekend siedzą w domu a nie jeżdżą autobusami. Wystarczy że się najeżdżą na tygodniu.
@aron: Zamiana H9 na Izara to poprawa jakości tylko i wyłącznie właśnie w części dotyczącej komfortu. A reszta? Co proponuję? To co się sprawdziło w całym cywilizowanym świecie i jest proponowane w ustawie "O publicznym transporcie zbiorowym". Regulowaną konkurencję, samorząd może występować występować w roli "Organizatora", sam ułożyć rozkład z logicznie rozłożonymi kursami w skali całego tygodnia, wyemitować bilety ważne na każdy kurs na danej trasie (niezależnie od przewoźnika) i zrobić przetarg na obsługę poszczególnych zadań (wybierając najniższą cenę z ofert spełniających minimalne warunki zapisane w SIWZ), a potem płacić przewoźnikom od przejechanych km.
ty wierzysz naprawdę w to, że samorząd ułoży logiczny rozkład? że przetargu nie wygra "zaprzyjaźniona" firma? że rozkład będzie przestrzegany? No bez przesady.
Fakty są takie, że dodatkowe kursy w weekend będą musiały być dofinansowane przez pasażerów jeżdżących w dni robocze, bo niby jak inaczej. Wiadomo że kursy weekendowe w większości będą jeździć na pustaka, a benzyny w tym kraju za darmo nie dają.
Ja zdecydowanie wolę wolny rynek niż urzędnicze regulacje i zaprzyjaźnione firmy.
Tyle że wolnego rynku teraz nie ma. Ja jestem za zniesieniem koncesji i zezwoleń na przewozy. Jedynym warunkiem przewozu powinien być dobry stan techniczny busa ( tego powinna pilnować ITD) i trzeźwość kierowcy ( tego powinna pilnować policja). A o której sobie kto chce jeździć i po ile bilety to jego sprawa.
Powiat to nie komunikacja miejska, a więc tu spójna taryfa, sieciówka itp. ma mniejsze znaczenie, bo ludzie z wiosek jeżdżą do Nysy, a nie do jakichś Łambinowic czy innej wichury. Przecież nie powiesz człowiekowi z Otmuchowa - panie płać pan piątaka do Nysy, za to będziesz mógł pan pojechać w weekend do Łambinowic. A on powie - a na coż mi do tych Łambinowic jechać, mnie interesuje Nysa i tyle.
@aron1: To nie jest kwestia wiary, a kompetencji i uczciwości pracowników. Rozkład przestrzegany będzie na pewno, bo za odstępstwa byłaby potrącana stawka od km i to działa nawet w Polsce. Komunikację trzeba rozpatrywać jako system, nie pojedyncze kursy. Np. Dla kogoś, kto raz w tygodniu zajęcia kończy wieczorem, brak powrotu w ten jeden dzień będzie oznaczał, że musi poszukać innego środka lokomocji i przestanie korzystać w pozostałe cztery dni z kursu po 15:00. Kursy w weekendy są także kluczem od możliwości sprzedaży większej ilości miesięcznych (na niektórych terenach bez tego nie kupi ich nikt inny niż uczniowie). Przy czym nikt nie twierdzi, że muszą być tak samo często jak w dni robocze, czy tak samo dużym taborem obsługiwane. Jeżeli w dzień roboczy jeździ co godzinę 10-12 metrowy autobus to w wolny raz na dwie godziny na sprinterka będą chętni. Chciałbyś nam zaproponować Azję, bez rozkładów, przystanków, czyli na odjazd czekamy aż się zapełni cały bus, choć może to potrwać nawet pół dnia. Ja za komunikację bez rozkładów podziękuję @aron2: Już drugi raz wyskakujesz z Łambinowicami co jest nie na temat, a przecież dyskusja dotyczy tylko jednego kierunku Nysa - Otmuchów i integracji taryfowej w ramach różnych kursów na tej samej trasie.
Rozkład byłby przestrzegany na pewno? Podbudowuje mnie twoja wiara. Pewnie wierzysz też że rozkład kolejowy jest przestrzegany, a za spóźnienia są kary dla kolejarzy. Właśnie o to chodzi, że poza wielkimi miastami nikt nie patrzy na komunikację jako system i słusznie, bo ludzie jeżdżą tylko na własnej trasie a nie do kilkunastu wsi wokół Nysy. Tak jeżdża przedstawiciele handlowi , ale oni i tak zwykle mają samochody. W weekendy jest tak mały popyt przy kursach na wieś, że nie opłaca się utrzymywać kursów nawet jeżeli tych parę osób kupi miesięczne, bo przecież kilkaset zł z miesięcznych nie pokryje ci kosztów paliwa. Uważam że powinny być 2 rodzaje busów - owszem powinny być takie "odjadę jak się zapełni" ale także takie co odjeżdżają o danej godzinie nawet jak się nie zapełnią, ale będą droższe bilety. A jeżeli te drugie się nie utrzymają to cóż prawo rynku. Ja wolę komunikację bez rozkładów niż płacić 5 zł za przejechanie 10 km w imię tego że ktośtam chce dojechać w weekend do Łambinowic. Jak ktoś kupił dom na wichurze to znaczy że zapłacił taniej a więc niech kupi sobie samochod zamiast żądać żeby ktoś dopłacał mu do kursów weekendowych gdzie będą 2 osoby w autobusie.
Nie rozumiem dlaczego niby wszystkie kursy na danej trasie muszą mieć taką samą cenę? To co może np. PKP-Intercity też ma wozić na jednej trasie za taką samą cenę? Np. z Warszawy do Krakowa bilet po 100 zł i ani grosza mniej? Nie rozumiem tego. Dla mnie to jest kompletny absurd.