Not logged in | Log in | Sign Up
Też miałam taki moment w życiu. Kiedy jednak przy jednej z takich akcji klosz ulicznej lampy, w którą chwilę wcześniej uderzył samochód, o mało mnie nie zabił, to później zastanawiałam się, czy w ogóle warto wychodzić z domu na zdjęcia.
A ja jak przez przypadek na coś trafiam, to nikt mi nie wierzy :-> @Izabela Jankowska: w zeszłym tygodniu byliśmy w pewnej podwarszawskiej miejscowości odbierać nowe przystanki. I maksymalnie 3 metry od nas spadł pokaźnych rozmiarów konar, którego ktoś nie usunął z korony drzewa po jakiejś jego wcześniejszej pielęgnacji - też nam się zrobiło niefajnie... /kl
3 metry to i tak sporo. "Mój" klosz leciał bezpośrednio na mnie. Odskoczyłam w ostatnich setnych sekundy. Całe zdarzenie widzieli Panowie z technicznego Ikarusa MPK Poznań. Mówili potem do mnie, że byli przekonani, iż nie przeżyję. Bogu dzięki, że... Natomiast pozostając w temacie spadających kloszy + niedawnych wydarzeń w Warszawie: https://raportdrogowy.interia.pl/aktualnosci/news-warszawa-wypadek-z-udzialem-autobusu-kierowca-wjechal-w-zapa,nId,4597818
No to faktycznie nie ma czego porównywać. Miałaś szczęście. I być może odpowiedni refleks A ten ratuje życie. Wiem o tym doskonale, bo 2 lata temu wracając z wakacji jakiś idiota poszedł mi na czołowe. Ale w taki sposób, że miałem tylko ułamek sekundy na reakcję. Odruchowo odbiłem w prawo i jazda zakończyła się w polu kukurydzy. A znajomy, który jechał za nami (jechaliśmy na dwie fury) mówił, że minęliśmy się może na 5 centymetrów. Na filmie z kamery widać, że gościu w ostatniej chwili też zdążył nieco odbić w swoją stronę. Ja wiele na drogach widziałem (i przeżyłem), ale wówczas tak mi ciśnienie skoczyło, że nawet nie chciało mi się go gonić. Tak więc wiem o czym mówisz PS. A ten "dzisiejszy" klosz, to najmniejszy problem w tym wszystkim... /kl